wtorek, 19 lutego 2013

Kod Hitlera


Igor Witkowski właśnie wydał swoją nową, dwutomową powieść pt: „Kod Hitlera” opartą na faktach, która ujawnia tajną historię ludzkości.
Książka napisana jest w sposób fascynujący. Od pierwszych linijek tekst wciąga czytelnika w starożytne zakamarki historii oraz świat nieprawdopodobnych odkryć geograficznych i archeologicznych. Tajne misje i wyprawy nazistowskich naukowców prowadzą w pierwszym tomie najdzikszymi szlakami Azji, a w drugim - Ameryki Południowej.
Jeśli interesujesz się dziwnymi wykopaliskami i eksperymentami naukowymi inspirowanymi odkryciami sprzed kilku tysięcy lat, to z pewnością ta powieść jest przeznaczona właśnie dla ciebie.
Książka ta jest typową powieścią przygodową opartą jednak w większości na rzeczywistych wydarzeniach i mrocznych epizodach powiązanych z Trzecią Rzeszą.
Główna postać doktora Josepha Brandta została wymyślona i jest połączeniem cech kilku badaczy, którzy naprawdę organizowali opisane przedsięwzięcia.
W dużej mierze przewija się na kartach tej powieści autentyczna kwestia chorobliwego zainteresowania Himmlera okultyzmem. Znane jest z wielu źródeł obsesyjne poświęcenie szefa SS dla spraw mistycznych, wykraczających poza to, co można pojąć zdrową logiką. Ten wysoki rangą oficer przygotowywał nawet w Wewelsburgu centrum duchowe narodowosocjalistycznej pseudoreligii, która opierała się na „lodowej genezie świata”, reinkarnacji i aryjskiej rasie ogromnych nadludzi odnalezionych w tybetańskich grobowcach. Z Tybetu pochodzą także rękopisy, na podstawie których hitlerowcy dokonali odkryć naukowych dotyczących broni masowego rażenia i latających spodków. Niestety zapisy tej wiedzy zostały w niewyjaśniony sposób usunięte z terenu Europy podczas wycofywania się armii niemieckiej. Najprawdopodobniej wraz z wieloma dobrami naukowymi i dziełami kulturowymi zostały one wywiezione do Ameryki Południowej, gdzie prominenci Trzeciej Rzeszy przygotowali sobie enklawy na wypadek klęski. Uciekło do takich posiadłości wielu wysoko postawionych oficerów, przemysłowców i naukowców wraz z rodzinami. W drugim tomie jest także dokładnie opisana sprawa domniemanego samobójstwa Hitlera. Wszelkie dowody i fakty świadczą raczej za tym, że była to wielka mistyfikacja, zasłona dymna, która umożliwiła najwyższym dowódcom Rzeszy ucieczkę z oblężonego Berlina.
Fakty i autentyczne odkrycia logicznie powiązane w całość dają czytelnikowi obraz najwyższej perfidii przywódców nazistowskich Niemiec oraz wyjawiają niezwykłą wiedzę i inteligencję ludów żyjących kilka tysięcy lat temu.
Losy II Wojny Światowej potoczyłyby się zapewne nieco inaczej, gdyby nie zostały odkryte niesamowite hinduskie manuskrypty opisujące latające maszyny oraz nieznana technika oparta na rtęci. Pod koniec wojny Niemcy dysponowali niebywałą wiedzą techniczną przewyższającą dorobek innych państw. Gdyby Niemcy zyskali jeszcze kilka miesięcy, być może w tej chwili na świecie panowałaby dominująca rasa aryjska. Możliwe, że zbytnie skierowanie uwagi, funduszy i sił Trzeciej Rzeszy na okultystyczne odkrycia Himmlera spowodowały, iż zaniedbano logistyczne kierowanie frontami, a co za tym idzie realną klęskę całej operacji wojennej.
Książka opowiada o wielu innych wątkach związanych na przykład z pociskami V1 i V2, z planowanymi przez hitlerowców atakami broni masowego rażenia na Stany Zjednoczone, z supernowoczesnymi okrętami podwodnymi typu XXI i powojennej historii nazistów w Argentynie.
Najważniejsze w tej książce jest to, że czyta się ją jednym tchem i na dodatek ta niesamowita historia jest prawdą! Żadna powieść sensacyjna nie jest w stanie tak zafascynować czytelnika jak ta, którą napisało samo życie. Polecam ją z całego serca tym wszystkim, którzy kochają się w powieściach wojennych, jak i tym, którzy lubią książki akcji. W „Kodzie Hitlera” znajdą coś dla siebie także osoby czytujące typowo przygodowe opowieści. Wątek mistyczny wielu wypraw i odkryć archeologicznych przekona do tej pozycji także czytelników Harrego Pottera i tym podobnych publikacji.
Zachęcam do szybkiego zapoznania się z tą fascynującą powieścią. Życzę miłej lektury.


sobota, 2 lutego 2013

Oficerowie i konie



Kto nigdy nie posiadał własnego zwierzaka, nie wie, co to prawdziwa przyjaźń i oddanie. Jedni miewają psy, inni chomiki. Polscy oficerowie miewali nieco większych przyjaciół wśród zwierząt.
Mowa o koniach. Kto by ich nie kochał...
Piotr Jaźwiński zafascynowany wieloma historiami związanymi z tymi zwierzętami służącymi w polskiej armii napisał książkę pt: „Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie”, która wzbogacona została licznymi przedwojennymi fotografiami np. z ćwiczeń woltyżerskich lub konkursów skoków. Opowiedział w niej sporo anegdot z okresu wojny, gdy doskwierał głód tak samo zwierzętom jak i ludziom. Ciekawym wątkiem jest też pozyskiwanie koni do pułków. Niektóre z nich trafiały wraz z właścicielem, który był ochotnikiem, inne były zdobyczne.
Jako przykład całkiem nieoficjalnego uzupełnienia w konie może służyć wyczyn uł. Jaciaka w Gradyskach, który zameldował się w szwadronie z 11 końmi uprowadzonymi w nocy, po rozebraniu połowy ściany stodoły, gdzie stały konie austriackiego pułku artylerii”.
Jerzy Roch-Miśkiewicz tak opisał swego pierwszego rumaka:
„Było to zwierzę nieugięte w pysku, uparte aż do tępoty, o jakiejś niesłychanie rozwiniętej indywidualności, narzucającej jeźdźcowi swą wolę w sposób po prostu przygniatający. Dobrze jeszcze, że miała ta obmierzła szkapa na tyle przyzwoitości, że trzymała się jadącego szwadronu, nie wychylając się poza szyk ani o włos. Gdyby nie to – Bóg raczy wiedzieć, dokąd by mnie to konisko zawiozło.” Jak wynika z wielu różnorodnych sprawozdań, konie są takimi samymi indywidualistami jak ludzie. Ich zasługi niejednokrotnie bywały tak samo doniosłe jak ludzkie. W londyńskim kościele Saint Jude - on - the - Hill została wmurowana tablica upamiętniająca konie zabite podczas I Wojny  Światowej.
Bez względu na to, jak bardzo szkapa była układna czy uparta, wymagała dokładnej pielęgnacji. Surowo przestrzegali tego przełożeni. Tak to przedstawił autor: „Plutonowy Berent... zaczął się na nas niemiłosiernie wydzierać: - Nie śmie tu być żaden bajzel, żeby kostki wybijać z różnych paprochów, a nie tylko z własnego konia. Tych co kombinują, wsadzę do pierdla. Zrozumiano?!”
Książkę z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto chce się zająć hippiką lub już to robi. Z tej publikacji można się dowiedzieć wielu ciekawych spraw dotyczących tych mądrych zwierząt. Między innymi na przykład tego, jak się nimi opiekować i jaką mają psychikę, co jest pomocne przy bezpiecznym zaprzyjaźnianiu się z nimi. Na pewno z  pozycją tą powinni zapoznać się wszyscy, których fascynuje powieść wojenna. Przecież do niedawna koń był nierozerwalnie z nią związany jako jedyny środek transportu lądowego. Zwłaszcza polskie wojsko ma bogatą historię powiązaną z końmi. Do dziś wspomina się królewską husarię i śpiewa ułańskie piosenki.
Każdy Polak powinien poznać historię swojego kraju, a opowieści kawalerzystów Drugiej Rzeczpospolitej o koniach – swoich towarzyszach broni, zrobią to w sposób przyjemny. Tak opowiedziana historia zapadnie nawet dziecku głęboko w pamięć.